Ale niestety nie było. Moje zainteresowanie Warhammerem Fantasy zaczęło się w czasach głębokiego dzieciństwa, gdy tata przyniósł do domu grę Dark Omen. Dla młodziaka, który ledwie nauczył się obsługiwać pierwszy komputer w domu (gdzie dysk miał pojemność całe 2GB!), była to gra arcytrudna. W zasadzie nie pamiętam, czy przeszedłem samodzielnie pierwszą potyczkę. Chyba tak i dopiero na drugiej utknąłem. W każdym razie, kilka razy rozgrywałem potyczki z hordami nocnych goblinów w spiczastych kapturach i nie powiem - zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Klimat, wygląd jednostek... Miodzio! Nie wiedziałem wówczas, że jest to gra oparta na grze figurkowej (o tym dowiedziałem się parę ładnych lat później, gdy powróciłem do Dark Omen). Ale wracając do tematu posta... Była jedna postać, która szczególnie utknęła mi w pamięci, a był nią sam Luthor Flamestrike - czarodziej z Kolegium Płomieni.
I tak oto mamy rok 2007 r. Kiedy nie mogąc namówić znajomych na granie w Warhammera Fantasy Battle (graliśmy wówczas namiętnie w Warhammera 40.000) przeglądałem sobie na wyjeździe wakacyjnym 331 numer White Dwarfa, zobaczyłem, iż zapowiedziane są nowe modele do Imperium.
Armię Imperium posiadam od około trzynastu-czternastu lat (chociaż pierwsze do niej podejście było jeszcze w liceum) i z moim tempem malowania, w dalszym ciągu jej większość stanowią szare szeregi... Czas to zmienić, a czarodziej to jeden z symboli tej zmiany. Niechaj ten model rozpali ogień w piecu i otworzy blog.
Podchodząc do tego modelu długo zastanawiałem się jakie kolory wybrać. Powiem całkowicie szczerze - w głowie miałem rozmaite pomysły na kolory płaszcza, szaty pod spodem: pomarańczowy płaszcz i pomarańczowa szata, żółty płaszcz i czerwona szata, może wszystko w żółci lub pomarańczowych barwach? W końcu jednak stanęło na klasycznym czerwonym doprawionym odrobiną żółci. No dobra, kolory odzienia wybrane, ale jaki dać kolor włosów? Tu akurat wątpliwości nie było - tylko płomienisty! Jak to pisał G.R.R. Martin: "pocałowany przez ogień".
Tak oto prezentuje się mój czarodziej Kolegium Płomieni, który w rozpiskach, na cześć bohatera z Dark Omen, nosi imię Luthor Flamestrike.
Do następnego razu!
Bardzo ciekawe, widać że lubisz przywiązanie do pewnych schematów cokolwiek znaczących, uważam że to jest bardzo ważne by człowiek miał się do czego odnosić w jakiś też sposób utożsamiać,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Dżejdi
O cie! 2007 rok, to czas gdy z WFRP i WFB przeszliśmy na Mordheim, a potem Warheim FS. To był fajny rok.
OdpowiedzUsuńA Kolegium Ognia, to jedno z moich ulubionych, tam filozofia "ogniem i mieczem" nie jest tylko pustym frazesem. ;)
Fajnie ci ta czerwień wyszła!
Dzięki! Ja również najbardziej cenię sobie właśnie te kolegium - zarówno pod kątem fabularnym, jak i wizualnym :)
Usuń